Skład.
- około 1 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżka cukru (najlepiej brązowego)
- 2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 duże jajko
- około 1 1/3 szklanki maślanki o smaku straciatella
- 2 łyżki oleju
- szczypta soli
- tabliczka czekolady deserowej
Zaczynamy.
Mąkę przesiewamy wraz z proszkiem do pieczenia do miski, dodajemy cukier, jajko, olej, szczyptę soli i stopniowo maślankę, mieszamy rózgą (ciasto powinno być dość gęste). Odstawiamy na 10 minut.
Czekoladę kroimy w dość grube kawałki, wsypujemy do ciasta, mieszamy. Smażymy na teflonowej patelni z dwóch stron na złoty kolor (najlepiej a suchej patelni, lub z minimalną ilością oleju).
A to dobre być musi:)
OdpowiedzUsuńJest :-) tzn...... było ;-)
Usuńale ładne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńkurczę, genialny patent na leniwe niedzielne poranki!
Nie tylko niedzielne ;-)
UsuńJaaa....aaakie to ładne! :-)
OdpowiedzUsuńIle takich placków wychodzi z jednej porcji?
OdpowiedzUsuńokoło 10-12 sztuk
Usuńjak gęste to znaczy gęste? wyszła mi konsystencja podobna do ciasta na pizzę i mocno mnie to zastanawia xD
OdpowiedzUsuńWybacz, w przepisie był błąd, proporcje powinny wyglądać mniej więcej tak, że na 1 szklankę mąki trochę więcej niż 1 szklanka maślanki (można jej użyć nawet trochę więcej, ja wolę bardziej "zbite" placuszki, dlatego robię je z gęstego ciasta). Przepis został poprawiony, dziękuję za komentarz i przepraszam, za nieścisłości.
Usuń