Dziś, dzięki życzliwości naszego przyjaciela z Kolumbii odkrywamy przed Wami zupełnie nowe oblicze bananów.
„Korzenie” banana sięgają 4000 lat. Cała historia zaczyna się w regionie Malezji. To stamtąd zaczął on swą podróż do
innych krajów. Hindusi po raz pierwszy wspomnieli o bananach w swoich zapiskach z VI wieku p.n.e. Podczas wyprawy na
Indie w 327
roku p.n.e. Aleksander Wielki
po raz pierwszy mógł zachwycić się smakiem banana. Ponoć to dzięki niemu owoc
ten dotarł na Zachód. Chińczycy zajęli się jego uprawą około 200 roku. W końcu ten egzotyczny owoc dotarł na Madagaskar. Przynieśli go tam zapewne Arabowie w VII wieku,
kiedy zawędrowali do Afryki w poszukiwaniu niewolników. Swoje imię banan
zawdzięcza zapewne właśnie Arabom. Były one małe. Nie większe niż palec
człowieka. Natomiast arabskie słowo banan oznacza właśnie palec. Arabowie podróżowali coraz głębiej na
Zachód, aż w końcu dotarli do Gwinei. To właśnie tam na banany natknęli się w
1402 roku Portugalczycy. Jednak dopiero na początku XVI wieku pewien
Franciszkanin, Tomas de Berlanga, przywiózł je ze sobą na Wyspy
Kanaryjskie. Niedługo potem stały się one też popularne w Centralnej Ameryce.
I
tak po dziś dzień w Ameryce zwłaszcza Południowej zielone banany stanowią
istotny składnik diety mieszkańców, a najbardziej popularną formą kulinarną są
właśnie patacones. My Europejczycy przyzwyczailiśmy
się do słodkiego smaku bananów, natomiast zielone banany o dziwo wcale takie
nie są! Mają też zupełnie inną konsystencję - są twarde i bardzo trudno obrać
je ze skóry. Patacones są jednak
rewelacyjne, niezwykle proste w przygotowaniu, podobno można je jeść jako
dodatek do każdego dania, np. zupy, świetnie smakują też jako przekąska do piwa :-)
Skład.
- 3 zielone banany
- szczypta soli
- olej do smażenia
Zaczynamy.
Banany obieramy ze skórki. Wbrew pozorom nie jest to wcale łatwe :-) najpierw należy odciąć końcówki banana z dwóch stron, następnie naciąć skórę wzdłuż całego owocu i wówczas "wypchnąć" banana ze skóry. Obrane banany kroimy w cząstki.
Każdą cząstkę smażymy na rozgrzanym oleju z dwóch stron, aż nabierze złotego koloru. Zdejmujemy z patelni, i kładziemy na śliską powierzchnię np. deskę z tworzywa sztucznego/ deskę wyłożoną folią/ plastykową podkładkę (chodzi o to, aby banany nie przykleiły się). Następnie każdą usmażoną cząstkę zgniatamy/ dociskamy tak aby uformował się placek. Ponownie smażymy na patelni na złoty kolor. Po usmażeniu posypujemy szczyptą soli do smaku.
Nigdy czegoś takiego nie jadłam.
OdpowiedzUsuńMy też wtedy jedliśmy po raz pierwszy ;-) ale to bardzo ciekawa przekąska - fajny zamiennik chipsów - polecamy ;-)
UsuńDawno temu w Panamie niemal do każdego dania jedliśmy patacones. Ale najczęściej były podawane z pollo (kurczakiem) i ryżem o smaku kokosowym
OdpowiedzUsuń